Zapraszamy do naszej księgarni
Od dawna czekamy na wspaniałe objawienie Bożej chwały. Żyjemy obietnicami ponownego wylania Ducha Świętego. John i Carol Arnottowie przed laty jako przywódcy kościoła w Toronto musieli zmierzyć się z wyzwaniem działania Bożego, jakiego nikt wcześniej nie widział. Dziś opowiadają nam nie tylko o swoich doświadczeniach z tamtego czasu, ale i dzielą się cennymi wskazówkami, dzięki którym w jakimś stopniu możemy się przygotować na chwałę, która nadchodzi! Gorąco polecamy!
Recenzja:
Ta oto książka przeniosła mnie w stare, dobre czasy, kiedy to tak zwane Toronto Blessing zalało niemal cały świat. Dla jednych był to kamień zgorszenia, dla innych długo wyczekiwane przebudzenie, w każdym razie coś świeżego i odnawiającego. Ja załapałam się do tej drugiej grupy, aczkolwiek doskonale pamiętam ten moment, gdy usłyszałam, że w kościołach w Ameryce źle się dzieje, ponieważ ludzie tam się śmieją. Szczerze wyraziłam swoje zdziwienie, mówiąc, że rozumiem płacz, ale śmiech? I to głośny? W kościele?! Przekraczało to moje ograniczone zrozumienie.
Cieszę się jednak, że nie odrzuciłam z miejsca tych „dziwnych” zachowań, ale dałam szansę Duchowi Świętemu. Będąc w ósmym miesiącu ciąży z moją córką, nie mogłam uczestniczyć w tych wszystkich spotkaniach, na które jeździł mój mąż i wszyscy wokół, a jeszcze gorsze było słuchanie opowieści o Bożym działaniu. Owszem, śmiał się, ale też płakał. Wiele razy leżał na podłodze albo stał zgięty w pół na środku sali, stając się tym samym interesującym tematem do rozmów. Opowiadał też o innych naszych znajomych i przyjaciołach dotkniętych mocą Ducha i o zmianach, jakie to przynosiło do ich życia, co tylko potęgowało moją frustrację, bowiem wynikała ona z przeświadczenie, że coś niezwykłego właśnie mnie omija. Też tego pragnęłam. Nie wszystko rozumiałam, ale moje nastawienie było takie: jeśli te dziwne, niecodzienne manifestacje sprawią, że moje życie się zmieni, to chcę tego.
I tak się stało. Bóg przyszedł właśnie wtedy, kilka tygodni przed porodem, nie na spotkaniu w kościele, ale w moim mieszkaniu, w sypialni na podłodze, gdy klęczałam przy łóżku, a mój mąż krótko się o mnie pomodlił, nawet mnie nie dotykając... Poczułam, jak „bąbelki” śmiechu próbują się ze mnie wydostać, a że wydało mi się to dziwne, trochę to w sobie stłumiłam. Potem pojawił się łagodny płacz – tę emocję, jakże znaną, o wiele łatwiej było uwolnić. Śmiech jednak nie dał za wygraną, za chwilę powrócił, więc pozwoliłam mu płynąć. Ogarniały mnie na przemian fale płaczu i śmiechu, takiego lekkiego, cudownego, uzdrawiającego... trwało to ponad pół godziny. Sama z siebie nie byłabym w stanie śmiać się bez powodu i płakać tak długo. Wiedziałam, że to Duch Święty.
I tak oto dałam się ponieść tej pierwszej za mojego życia fali przebudzenia. Przez wiele lat w różnych miejscach doświadczałam tego niezwykłego Bożego dotyku. Stałam zgięta w pół, śmiesznie wyglądając, leżałam na podłodze powalona mocą Ducha, śmiałam się do bólu brzucha, płakałam do końca łez i utraty makijażu, trzęsły mi się nogi i ręce... Zaczęłam też wtedy więcej śnić.
I choć byłam w grupie tych budzących kontrowersje (pewnie do dziś w niej jestem;), nie żałuję, bo to właśnie w tych dziwnych, najbardziej krytykowanych momentach Bóg uwalniał mnie z różnych ograniczeń, grzechów, niechęci i blokad – niektóre ciągnęły się od dzieciństwa.
Ciągle potrzebuję zmian w swoim życiu, dlatego tak bardzo tęsknię za tą drugą falą, o której piszą Arnottowie, pastorzy tego najbardziej chyba znanego na świecie kościoła.
Nie byłam w stanie spokojnie czytać tej książki, co kilka akapitów odkładałam ją na bok, włączałam uwielbienie i zanurzałam się w Duchu. A On przychodził i dotykał mnie, i napełniał jeszcze większą tęsknotą za Jego obecnością. Jestem przekonana, że wszyscy potrzebujemy prawdziwej pasji, autentycznego zachwytu Bogiem, pragnienia bliskości z Jezusem i Duchem Świętym.
Mam nadzieję, że lektura tej książki wzbudzi w nas taki głód Boga, że nie staniemy się krytykami drugiej fali Bożego poruszenia tylko dlatego, że nie przyjdzie ono być może tak, jak my to sobie wyobrażamy. Biorąc pod uwagę zmiany zachodzące w świecie, kolejnego możemy nie dożyć.
Czy nie lepiej zatem przygotować się na to, które nadchodzi? Dla mnie – książka niezwykła!
K.M.
Poznaj autorów:
John i Carol Arnottowie
Przeczytaj fragment:
Czy doświadczyłeś kiedykolwiek Bożego „nagle”? Czy zostałeś ni stąd, ni zowąd uzdrowiony? Albo może ktoś wysłał ci pocztą czek, którego nie oczekiwałeś? A może zwyczajnie byłeś zajęty swoim życiem, niczego się nie spodziewając, i nagle bum – przyszedł Bóg?
Wydaje się, że w całym Piśmie Bóg przychodzi nagle. Czy to dotyczy ukazania się anioła, czy zburzenia murów miasta, czy dawno wyczekiwanego Mesjasza, który nagle pojawia się na scenie, Bóg wydaje się regularnie włamywać do naszego życia, pozornie bez ostrzeżenia. [...]
Musimy nasze oczekiwania dopasować do tego, co pokazuje nam Pismo, a nie odwrotnie. Musimy pokutować z oceniania, co Bóg będzie robił, a czego nie będzie robił w oparciu o nasze dotychczasowe doświadczenia i zrozumienie. Nikt ze zgromadzonych w górnej izbie nie doświadczył nigdy wcześniej czegoś takiego, ale On i tak to zrobił.
Tytuł oryginału:
Preparing for the Glory: Getting Ready for the Next Wave of Holy Spirit Outpouring
Dane techniczne:
Wydawca: Wydawnictwo Dawida
ISBN: 9788377521168
Format: 13.5 x 20.5 cm
Ilość stron: 238
Okładka: miękka
Rok wydania: 2020