Zapraszamy do naszej księgarni
W drugiej części powieści Ricka Joynera Ogień na górze Wędrowcy muszą zmierzyć się z nie lada wyzwaniem. Niebezpieczeństwa czyhające w Dolinie pokonały już wiele grup, które wcześniej starały się wejść na Górę. W tym miejscu raz za razem będą toczyli prawdziwe bitwy i ponosili prawdziwe straty. Jakie pułapki czyhają na nich, kto będzie starał się im pomóc oraz jak to wszystko się zakończy, dowiecie się, czytając tę fascynującą historię.
Recenzje:
Jest tak wiele rzeczy, z którymi można się utożsamić w tej książce, i tak wiele sposobów, aby zobaczyć, gdzie potrzebny jest wzrost. Polecam ją każdemu, kto chce podążać wąską ścieżką, służyć innym i zbliżyć się do Króla.
Judy A. Wagner
Objawienie, którym dzieli się autor, pomaga lepiej zrozumieć temat naszego indywidualnego, jak i zbiorowego powołania jako Kościoła. Tak jak bohaterowie tej opowieści, przeszedłem przez wiele podobnych niepowodzeń. Ta książka otworzyła mi oczy na wiele aspektów moich własnych życiowych okoliczności. Myślę, że jest to lektura obowiązkowa dla przywódców kościelnych i dla każdego, kto chce lepiej poznać Boga. Jest ona pełna mądrości, pokory i zachęty. Przeczytam ją jeszcze wiele razy!
Russel Green
Ta książka to po prostu genialny, proroczy, wnikliwy i wyposażający przewodnik. Najlepsza pozycja o przywództwie w Kościele, jaką kiedykolwiek czytałem. Gorąco polecam całą serię.
Rohan Andrew
Świetna ilustracja duchowej wojny, w którą zaangażowani są chrześcijanie, oraz tego, jak pycha, egoizm i egocentryzm mogą stać się przyczyną upadku, mimo wielu osiągnięć. Ta książka doskonale pokazuje, jak nieprzyjaciel stara się atakować i niszczyć od wewnątrz. Największym wrogiem nie jest ktoś z zewnątrz, ale ci, którzy są najbliżej ciebie i nie mają w sercu twojego dobra. Polecam tę książkę wszystkim, którzy chcą chodzić z Panem i wygrywać swoje duchowe wojny.
Cedrick Nelson
Poznaj autora:
Rick Joyner
Przeczytaj fragment:
Liderzy zgromadzili się w małym kręgu, a kilka kroków dalej zebrało się trochę osób, które chciały przysłuchiwać się naszej radzie. Adam również usiadł nieopodal, zamierzając dowiedzieć się więcej o naszych sposobach działania. Rozpocząłem krótkim omówieniem wydarzeń, jakie zaszły w dolinie, i zaprosiłem innych, by podzielili się nauką z nich wyniesioną. Nie zdziwiłem się, gdy Mary jako pierwsza zabrała głos, ponieważ bardzo się angażowała i była na bieżąco ze wszystkim, co się działo:
– Przyczyną wewnętrznej walki, która zniszczyła tę wielką grupę, było nagromadzenie nieuleczonych duchowych ran. Powstały one z powodu takich małostek jak rozczarowania, lecz w połączeniu z frustracją kontrolującego, elitarnego przywództwa, do którego ludzi stracili zaufanie, stały się toksyczne i nieprzewidywalne. Były jak szkodliwe opary w duchowej atmosferze całej grupy. Wystarczyła iskra, coś pozornie bardzo niewielkiego, by zapłonęły tej nocy, kiedy zaczęli ze sobą walczyć.
– Doszłaś do tego, rozmawiając z rannymi i zabłąkanymi? – zapytano ją.
– Tak, taka jest prosta, podstawowa odpowiedź. Część z ocalałych, których do siebie przyjęliśmy, była nadal rozpalona konfliktem i przyniosła ze sobą całe to zgorzknienie. Próbowali wpłynąć na naszych ludzi. Atak, którego doświadczyliśmy na pierścieniu obronnym, zdawał się sprzężony z próbami podziału podejmowanymi pośród nas. Tym razem byliśmy na tyle silni, by się temu przeciwstawić, ale część naszych odniosła rany i potrzebujemy czasu, by dojść do siebie.
– Chciałbym dodać, że odparliśmy te ataki, przynajmniej częściowo, dzięki nadzwyczajnym umiejętnościom Adama, którymi wykazał się on w walce – stwierdził Charles. – Ten młody człowiek był członkiem grupy usiłującej zasiać w naszym obozie niezgodę, lecz stał się jednym z naszych największych obrońców.
– Reszta tej grupy opuściła nas, gdy tylko zaczęły się walki. Tak zazwyczaj dzieje się z malkontentami, lecz zgadzam się, że serce i umiejętności Adama w tej bitwie wynagrodziły wszelkie straty, jakie mogła spowodować między nami ta grupa. Adam jest dla nas inspiracją i jesteśmy mu wdzięczni – stwierdził William.
Patrzyłem, jak Adam skrępowany starał się gdzieś usunąć, gdy dziękowaliśmy mu za to, co zrobił dla nas w czasie bitwy. Spytaliśmy, czy chciałby coś powiedzieć. Był nieśmiały i zdawało się, że zabranie głosu wymagało tyle samo odwagi, co wzięcie udziału w bitwie, lecz w końcu jakoś zebrał się w sobie i powiedział:
– Przede wszystkim chcę wam podziękować, że nas przyjęliście i byliście gotowi pozwolić nam stać się częścią waszej drużyny – zaczął. – Przykro mi, że po waszym geście dobroci tak was potraktowaliśmy, siejąc między wami niezgodę i podważając słowa waszych przywódców. To było złe. Widzę, że osądziliśmy waszych liderów tą samą miarą co naszych. Nie znam zbyt dobrze waszych przywódców, ale wydaje mi się, że są inni, a wy jako zgromadzenie też różnicie się od naszej wspólnoty. Już sama taka wymiana poglądów jest dla mnie czymś zupełnie obcym, u nas to nie byłoby w ogóle możliwe. Przykro mi też, że reszta moich przyjaciół zdezerterowała, gdy zaczęła się bitwa. Może są wiecznie niezadowoleni i ciągle się buntują, ale nigdy nie uznałbym ich za tchórzy i bardzo za to przepraszam.
Tytuł oryginału:
Fire on the Mountain. Book Two. The Valley
Dane techniczne:
Wydawca: Wydawnictwo Dawida
ISBN: 9788377520925
Format: 13.5 x 20.5 cm
Ilość stron: 180
Okładka: miękka
Rok wydania: 2020